Adam Bartoś – lubelski wokalista i instrumentalista, autor tekstów i muzyki, nagrał płytę „Gitara marzeń”.
„Tej piosenki nie będą puszczać w radio” krzyczy Adam Bartoś w otwierającym krążek utworze „Ona dla ciebie jest”. I coś w tym jest.
„Spotkanie z …”? „Wolność”? Nie – to „Zapytam gdzie Bóg”. Trawestując – „zapytajmy gdzie blues?”.
Rockandrollowe „Boogie w mieście” ma co prawda wyraźne partie pianina na którym gra Jan Jarecki, Adam Bartoś gra solo slide, ale cały czas można odnieść wrażenie, że czegoś brzmieniu tych utworów brakuje. I nie pomoże nawet wyeksponowanie perkusji Karola Różyckiego.
Tytułowa „Gitara marzeń” to już cięższy blues rock. Co intrygujące, Adam Bartoś dość nietypowo rozkłada akcenty w polskich bądź co bądź słowach. Nota bene – nieszczególnie oryginalnych. Dziwnie schowane hammondy mogłyby być wisienką na torcie, ale trzeba je…podgłośnić.
Ciekawie zaczyna się robić w piosence „Piękny świat”. Tu wreszcie słychać, że basista Maciej Baraniak wraz z perkusistą robią dobrą robotę, a i latynoski sznyt przydaje utworowi lekkości. Całości dopełnia solówka na pianie elektrycznym. A i sam Bartoś jakby oszczędza gardło z pożytkiem dla słuchaczy.
„Płonie serce” to klasyczna kompozycja osadzona w końcówce lat 60. XX wieku. Lekko latynoska solówka gitary i plamy Hammondów robią klimat. Gdyby jeszcze ktoś dodał nagraniu dynamiki.
Podobnie skonstruowany został utwór „Dokąd ta droga”. Basista cały czas pracuje, za to perkusja jest jakby nieco monotonna. Wyraźnie słychać, że panowie kochają początki Carlosa Santany i rzeczywiście te trzy utwory chciałoby się usłyszeć na żywo.
Blues rockowe tango „Minęła noc” wydaje się być inspirowana w równym stopniu występami Maleńczuka co eksperymentami formalnymi… Lao Che. A zatem – bawmy się.
Lekko ponad pół godziny muzyki kończy się wraz z utworem „Muzyka z czarnej płyty”. Slow blues rock z lekkim sznytem rhythm and bluesa pozostawia lekko mieszane uczucia, kiedy w ucho wpada fraza „w nocy o północy”. Szkoda, że pianista Jan Jarecki nie wykazał się większą inwencją w solówce.
Całość jest efektem stypendium Prezydenta Miasta Lublin.