Graham Crawford i Maciej Sobczak debiutują jako duet intymnym albumem „Tumbleweed”.
Graham Crawford, odkąd pojawił się w Polsce, najpierw w Koszalinie, a teraz w Poznaniu oprócz pracy pedagogicznej oddawał się teatrowi, tłumaczeniom poezji Edwarda Stachury na angielski czy układaniu piosenek i śpiewaniu.
Maciej Sobczak to żyjąca legenda polskiego blues rocka. Grał w Hot Water, Boogie Chilli, Big Water, udzielał się też gościnnie na wielu płytach. Obydwaj panowie w okolicach życiowej sześćdziesiątki nagrali wspólnie intymny kameralny album „Tumbleweed”.
Po instrumentalnym „The Wound” ze słodko brzmiących strun akustyków wyłania się walczykowaty „Eternal Dance”. Nie dość, że obydwaj panowie śpiewają, to w tle słychać jeszcze wiolonczelę, na której gra Agnieszka Kowalczyk. Skojarzenia z brytyjskim folkiem nasuwają się same.
Tytułowy „Tumbleweed” ze slidem Sobczaka bliższy jest z kolei southernowym klimatom. A i nie brakuje mu nośności, która wzmocniona sekcją rytmiczną dałaby prawdziwy power. Tak czy inaczej, piosenka świetnie nadaje się do wykorzystania w jakimś filmowym soundtracku, a i do grania w radiu. I co ciekawe – to akurat nuty autorstwa Crawforda.
„Falling Asleep” znów przenosi słuchaczy do przełomu lat 60. i 70. XX wieku. Nostalgia i eteryczny klimat idealne na nocne ognisko albo obserwację Perseidów.
Bliski bluesowi jest „Swiping Right”. Wydaje się, że tu swoje ucho i rękę dołożył producent płyty – Przemysław Ślużyński. No i zarówno Crawford jak i Sobczak są pełnoprawnymi partnerami wokalnymi.
Zainspirowany pogodą w Polsce Walijczyk popełnił autorski song „February in May”. Klasyczna folkowa ballada zyskała oprawę wiolonczeli. Pięknie zagrane i nagrane.
Od pierwszych nut „Songwriter” nasuwa się skojarzenie z J.J. Calem. Wystarczyła odrobina perkusji, na której zagrał Maciej Muraszko i świetna realizacja całości. Klasyczny radiowy hit w stacjach dla dorosłych, by nie rzec, dojrzałych słuchaczy.
„Love Me” czy szczególnie „Sleeping Next to Me” dowodzą, że Maciej Sobczak potrafi twórczo korzystać z dziedzictwa światowego folku. Wszak melodie i harmonie, które wywołują pozytywne skojarzenia, a nawet nostalgię, zawsze są w cenie.
I taka właśnie jest płyta „Tumbleweed”.