RJ Mischo - Make It Good

RJ Mischo po trzydziestu latach grania i nagraniu 10 płyt debiutuje w ramach Delta Groove krążkiem "Make It Good". I rzeczywiście daje nam porcję świetnej zabawy i wzorowej harmonijki.

Materiał płyty można podzielić na trzy części. Do pierwszej zaliczyć trzeba już otwierający album "Trouble Belt". nagrany bez harmonijki, z rock and rollowa energią i walącym w klawisze pianistą. Po prostu - z muzyką do tańca i do zabawy. Drugą część stanowią chicagowskie bluesy, gdzie można śmiało się kołysać słuchając jak Mischo dialoguje sam ze sobą na harmonijce. Jest też częśc trzecia - to porcja wspaniałych instrumentalnych bluesów. W każdym z nich RJ gra inną techniką, używa innych harmonijek i inaczej nagrywa ich brzmienie. Już "The Frozen Pickle" obiecuje tu prawdziwą ucztę.

W "Papas S.T. Special" Mischo wzorem innych bluesmanów nasladuje swoją grą jazdę pociągu przez prerię i co tu dużo pisać - szaleje na swoim instrumencie, jednocześnie sam świetnie bawiąc się muzyką. A już w następnym utworze gra na harmonijce i śpiewa kompozycję w stylu Muddy Watersa. To "Minnesota Woman". Jakby tego było mało, w instrumentalnej miniaturce "Arumbula Part 1" sięga do klimatów zgoła psychodelicznych.

Najwolniejszą piosenką na krążku i baaardzo stylową jest "Not Your Good Man", pięknie brzmi "Up To The Brim". Tu słychać, że Mischo jest wirtuozem i fantastycznym kolorystą harmonijki.


W "The Biscuit Is Back" wraca do muzyki tanecznej, podbnie czyni w rock and rollowym acz instrumentalnym "Elevator Juice" nagranym w manierze lat 50. Świetna produkcja.

Na zakończenie mamy także plasujący się w ekstraklasie watersowski "All Over Again". I psychodeliczne zakończenie. Ciekawe, co by się stało, gdyby Mischo następną płytę nagrał właśnei w takim gatunku.

Ale na razie mamy "Make It Good" - album z idealnei spreparowanym brzmieniem przenoszący nas w czasy, kiedy muzyka była nowa, świeża i dawała radość. I są to wyłącznie nowe kompozycje - ani jednego coveru.