Blues Fighters jak burza weszli w środowisko polskiego bluesa. W 2022 roku wygrali Polish Blues Challenge. W 2023 roku zagrali w Memphis i na European Blues Challenge. W 2024 roku do zespołu dołączył heavy metalowy wokalista Grzegorz Kupczyk. I tak narodziła się płyta Blues Fighters & Grzegorz Kupczyk „Firebird”.
Jak do tego doszło – nie wiem, ale Chuc Frazier nie jest już członkiem zespołu. Za to jak widać dobrze poznał kulisy profesjonalnego biznesu muzycznego, bo to on odpowiada za większość anglojęzycznych tekstów na płycie, w tym tytułowy „Firebird”. We wkładce piszą, że „wspomina on zdradzie, kłamstwach i rozczarowaniach”. Za muzykę odpowiada basista Robert FraskaNo i słychać, że wychował się na hard rocku lat 70. XX wieku. Taki repertuar to dla liczącego sobie 66 lat Grzegorza Kupczyka kaszka z mlekiem. Hammondy w tle, chórki, wah wah podłączony do jednej z solowych gitar i mamy klasyk albo… maszynę czasu.
Owa nie zatrzymuje się, kiedy słychać pierwsze teksty „Raign”. Blues rockowy w formie kojarzy się i z Rainbow i z Deep Purple. Z bluesem – niekoniecznie.
W „If You Want To Leave” w układanie blues rockowych nut zaangażował się cały zespół. Co ciekawe – tekst napisał bębniarz – Wojciech Nowicki. Jak przystało na muzykę wyrosłą z lat 70. – buja nieźle, a hammondzista Łukasz Jakubowicz wirtuozersko przebiera palcami po klawiaturze. Świetnie gada gitara Wojciecha Kubiaka – wszystko składa się na rasowego hard rocka.
Fraska proponuje swingującego bluesa „Trouble”. Jakubowicz przesiada się do fortepianu a Grzegorz Kupczyk niemal melorecytuje… Jazzowe brzmienie gitary Kubiaka właściwie w tym kontekście zupełnie nie zaskakuje. Krótko i na temat.
„What Is Love” to wspólne dzieło zespołu ze słowami Grzegorza Radomskiego. Akustyczna gitara w intro, szumiące blachy, kolejna melorecytacja Kupczyka. Wytrawny słuchacz domyśla się, że wszystko to doprowadzi do hard rockowej kulminacji. Bo kiedy Kupczyk wchodzi w wysokie rejestry – jest sobą. Czy piosenka ma potencjał radiowego przeboju? Chyba tylko w ściśle sprofilowanych stacjach.
Z całym szacunkiem – w roli radiowego łamacza serc sprawdza się „Dancing In The Night”. Grzegorz Kupczyk brzmi tu bardzo przekonująco, a Urszula Kądziela w chórkach dodaje smaku tej klasycznej piosence, z równie klasycznie opowiadającą gitarą. Świetny numer idealny na koniec strony A winyla.
„Stop” to następny hard rockowy killer napisany przez Roberta Fraskę. Wpadające w ucho gitary, umiarkowane tempo, riffy klawiszy – kolejny potencjalny hit.
„Body Down Blues” zgodnie z obietnicą zabiera fanów rocka w świat bluesa bliski przebojom Gary’ego Moore’a, ale i oczywiście mistrzów z Rainbow czy może Whitesnake. Ortodoksyjnych fanów bluesa raczej ten utwór nie poruszy, za to wielbiciele hard rockowej klasyki odnajdą tu obowiązkowe zwroty akcji.
Paradoksalnie więcej bluesowej energii jest w opartym na zdrowych riffach „Leave My Woman”.
Hard rockowymi riffami rozpoczyna się też „Life Is Gold”. I tu niespodzianki też nie będzie. Rasowy hard rock, jaki byłby w Polsce odkryciem w 1975 roku po pół wieku jest tylko przyrodniczą ciekawostką – oczywiście zagraną na światowym poziomie.
W dobie algorytmów podpowiadających i starym fanom i młodziakom, czego słuchać i Blues Fighters i Grzegorz Kupczyk weszli na grząski teren. Nagrali wspólnie znakomicie brzmiący album, ale czy trafi do fanów takiej muzyki? Na słuchaczy „Kawalerii Szatana” ani Nocnej Zmiany Bluesa – z całym szacunkiem dla formacji i płyt – raczej byśmy nie liczyli.