Mark Olbrich Blues Eternity - Live At Pamela Blues

Mark Bestia Olbrich od wielu lat radzi sobie jako basista za granicą. Muzyk żelazną ręką dyryguje swoimi zespołami, a w 2013 roku w toruńskim pubie nagrał płytę, która już jest dostępna w elektronicznej sprzedaży.

W owym  lokalu na harmonijce grał brytyjski mistrz i ulubieniec polskiej publiczności – Paul Lamb. W roli wokalisty wystąpił Jimmy Thomas – pierwszy wokalista zespołu Ike & Tina Turner.

 

Krążek otwiera „I’m Ready” Willie Dixona. Słychać, że zespół dopiero się rozgrzewa, a realizator bada proporcje w jakich powinny brzmieć poszczególne instrumenty. Ale oto za chwilę z pierwszą solówką wychodzi Paul Lamb i z samego nagrania słychać, że nawiązał kontakt ze słuchaczami. Świetnie punktujący czarnoskóry bębniarz Sam Kelly i sam szef – Bestia – kontrolują standard, by wszystko należycie się kołysało.

„Don’t Start Me Talkin’” Sonny Boy Williamsona pozwala jeszcze lepiej wsłuchać się w niuanse głosu Thomasa, nie bez znaczenia są też klasyczne zagrywki, jakimi operuje na gitarze Eddie Angel.

Skoro program tego albumu to rewia standardów, czyli to, co rozochoceni trunkami słuchacze w takich miejscach lubią najbardziej, Blues Eternity sięgają po sławnego „Mannish Boya”. Dialog Lamba z Thomasem nie pozwala zapomnieć, na czym polega magia żywego grania bluesa.

Bywalcy koncertów Paula Lamba nie jeden raz słyszeli jego solową interpretację „Summertime” , tym razem dostaną ją w zestawie nabywcy koncertowego krążka Blues Eternity.

Fantastycznie wykonana jest za to wersja „The Things That I Used to Do” Eddie Jonesa. Tu Jimmy Thomas nie oszczędza gardła, a ze sceny wylewa się ta genialna bluesowa nostalgia i emocje, emocje,emocje…

Zespół fajnie swinguje w piosence „Walk Right In”, a Lamb może sobie poszaleć na haromonijce. W końcu nagrywali w mieście sławnego festiwalu Harmonica Bridge. Tu także jazzującą solówką na elektrycznym fortepianie popisuje się Joe Mc Cormack, a i bębniarz sporo dorzuca do pieca.

Olbrich wiedział, że zatrudnienie dobrego wokalisty i harmonijkarza to w bluesie sukces gwarantowany. I ich wersja „Smokestack Lightnin” jest tego doskonałym przykładem. Oparci o żelazną sekcję liderzy oddają się bluesowym marzeniom i dialogom.

Następnym gorącym utworem zagranym na tym koncercie był „Angel of Mercy”, mimo wolnego tempa, nie rozciągnięty w nadmierne popisy instrumentalistów. Chwalebna dyscyplina. Energetyczny „Come On (Let the Good Times Roll)” i niemal rockowy “Jack Daniels” kończą spotkanie przyjaciół na toruńskiej scenie.

10 czerwca 2013 roku szczęśliwcy mieli okazję usłyszeć, że Polak na obczyźnie może z tylnego siedzenia rządzić niezłym bluesowym zespołem, który posługując się zasadą „gramy to, co znacie” nie zawiedzie.