Nasz patronat

Blues Fama: Wanda Johnson

Nasz patronat

Koncert otwarcia SBF 2024 – ZALEWSKI, support Noa & The Hell Drinkers (ES) – 11 lipca

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

Magda PIskorczyk w MIle Stone, Kraków by Antoni Szczepanik

Magda Piskorczyk, Ola Siemieniuk i Bartosz Kazek jadąc z Warszawy  do Wiednia, na Vienna Blues Spring Festival, zagrali w klubie Mile Stone w Krakowie.

Gdzieś około roku 1835 inżynier Stanisław Wysocki rozpoczął prace projektowe. Dzieło finalnie nazwano Koleją Warszawsko-Wiedeńską.  Oczywiście w tych czasach nazwa oryginalna pisana była cyrylicą i brzmiała nieco inaczej.   Trasa wiodła do granicy przebiegającej koło Sosnowca.  Tam zmiana szerokości torów i już przez Kraków do Wiednia. Nie wiem czy taki historyczny zamysł miała trasa Magdy Piskorczyk, ale dokładnie tak wiodła.  Z Warszawy  do Wiednia, na Vienna Blues  Spring Festival. No i przy okazji objawił się koncert w Krakowie.

Z Magdą skład stały . Ola Siemieniuk  na licznych gitarach i Bartosz Kazek  na perkusji.  Plakaty zapowiadały  materiał z Afro Groove co nieznacznie było mylące.  Owszem  czerpali z tego materiału , ale sporo się działo rzeczy innych. Trochę standardów z niezmiennie znakomicie wykonanym All of Me, dwie albo trzy  kompozycje własne jeszcze nieograne i nigdzie nie wydane, z lekko soulowym Walking, i absolutnie znakomita forma  towarzyszących muzyków. Może to wiosna, może to inne jakieś okoliczności, ale Ola Siemieniuk  pokazała wyjątkową  energię i generalnie promieniała.  Pewnie to promieniowanie dobrej muzyki.   Przy tym  nie jest tak, że dopiero teraz Olę doceniłem, można sprawdzić w archiwum,  tylko tym razem było lepiej i więcej.


Bartek Kazek  ambitnie bronił honoru rodzaju męskiego.   Z sukcesem.  Znakomicie zabrzmiał utwór z mocnym stworzonym przez niego beatem i  żywiołowymi  solówkami perkusyjnymi, tekstowo oparty na  Trouble in mind.  Melodycznie chyba nie to źródło, ale rozstrzygnięcie tego  zostawiam osobom o lepszym słuchu i rozeznaniu.  W każdym razie grał tak, że buty spadały.


Wszystko to nie znaczy, że Magda Piskorczyk była w cieniu.  Magda oczywiście rządzi, zasłużenie, ale w stylu monarchii oświeconej. 

Z przystanku na trasie warszawsko-wiedeńskiej, specjalnie dla bluesonline.pl

fotografował i relacjonował: Antoni Szczepanik