Nasz patronat

Blues Fama: Wanda Johnson

Nasz patronat

Koncert otwarcia SBF 2024 – ZALEWSKI, support Noa & The Hell Drinkers (ES) – 11 lipca

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

20 i 21 sierpnia 2011 roku skansen w Chorzowie wypełnił polski blues. Lauba Pełno Bluesa… czyli Front Porch Blues to festiwal przygotowany za sprawą wydawców magazynu „Twój Blues”. To wyjątkowa impreza, bo sceny zostały przygotowane na laubach, a więc na gankach śląskich chałup.

Festiwal otworzył akustyczny koncert czeskiego duetu Retro Blues, następnie wystąpili Przytuła i Kruk – jak zwykle świetnie zgrani: muzycznie oraz scenicznie, a później – już elektrycznie Blue Cole, choć nie obyło się bez gitary akustycznej świetnie komponującej się z folkowym wokalem spod znaku Michelle Shocked.

Kolejnym zespołem, który zaprezentował się, tym razem, na scenie na łące, była Bluesmaszyna z Pruszkowa. Zespół dość oryginalny, ponieważ grając typowego elektrycznego bluesa, nie ma w składzie gitary basowej – jak widać, można sobie poradzić bez niej.

Następnie zagrała dla nas formacja głównie instrumentalna (choć nie tylko, ale te krótkie fragmenty wokalne pozwolę sobie pominąć) JJL Trio. JJL, czyli na hammondzie Jacek (Prokopowicz), na perkusji Jarosław (Gaś), a na gitarze Leszek (Jakubczak). Muzycznie zespół odbiegał trochę w kierunku jazzu i wymagał od słuchaczy minimalnego choć skupienia – ale to dobrze, była to muzyka, przy której jednocześnie pracował mój umysł i odpoczywało moje ciało. W końcu w zespole grają doświadczeni muzycy, więc można było spodziewać się tak wysokiego poziomu muzycznego!

Następnie koncert na łące dał zespół Around The Blues, który w ostatnim roku został zauważony przez czytelników Twojego Bluesa i użytkowników forum Okolice Bluesa zarówno całościowo, ale także jego członkowie byli wielokrotnie ogłaszani najlepszymi lub jednymi z najlepszych – tak wokalistka, Joasia Mrozek, jak i gitarzyści: Przemek Kaniewski i Tomek Kończak.

Ostatnim koncertem, który tego dnia odbył się w skansenie był występ Kajetan Drozd Acoustic Trio – lżejszego, choć wciąż zadziornego, wcielenia lidera Siódmej w Nocy (moim zdaniem to jest grupa, w której Kajetan odnajduje się instrumentalnie i przede wszystkim – wokalnie).

Ale to nie koniec atrakcji. Po części skansenowej udaliśmy się do klubu Sztygarka, gdzie odbyły się koncerty zespołów Mr. Blues i Open Blues, a następnie długie, nocne jam session.

Niedzielne grania otworzył koncert Easy Money – młodego duetu ze Śląska eksperymentującego z bluesem akustycznym.

Następnie Old Wave, jawnie inspirowane Dżemem, a później akustyczny bluesowo-countrowo-folkowy projekt Asi Pilarskiej i Jasia Gałacha, z Mańkiem Wilkiem na harmonijce.

Kolejnym koncertem był B.B.Blues, czyli kontynuacja Band Bong! Blues. Jest to duży skład z sekcją dętą, chwilami zbliżający się do brzmień grup rythm’n’bluesowych z lat osiemdziesiątych.

Następnie scenę opanował Monkey Business, który – ku wszechobecnemu zdziwieniu – zagrał więcej starych utworów, niż tych, które pojawiły się na najnowszej płycie zespołu, „Dancing Blues”.

Przedostatnią formacją tego wieczoru byli Los Agentos z podkarpacia, którzy do chorzowskiego skansenu wnieśli dużo jazzu, psychodelii i muzyki afrykańskiej – bardzo miła przerwa w bluesowaniu. A na koniec festiwalu wystąpił Gang Olsena – grupa jawnie wzorująca się na Blues Brothers i rythm’n’bluesie oraz rock’n’rollu lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych.

 

Dobrym wyborem zespołu był powrót do pierwotnego wokalisty grupy, Gonza. Takie mocne, energetyczne uderzenie było idealnym zakończeniem festiwalu.

Nina R. Sawicka