Nasz patronat

Blues Fama: Wanda Johnson

Nasz patronat

Koncert otwarcia SBF 2024 – ZALEWSKI, support Noa & The Hell Drinkers (ES) – 11 lipca

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

Chris Farlowe i Clem Clempson podczas konferencji prasowej w trakcie Suwałki Blues Festival 2015

- Nie lubię Roberta Craya – mówił Chris Farlowe podczas Suwałki Blues Festival 2015. I dodał, że „jest mnóstwo naprawdę dobrych gitarzystów, ale oni z kolei nie potrafią śpiewać…właśnie dlatego ja śpiewam!”

Co mógłbyś powiedzieć o bluesie lat 60-tych oraz o bluesie współcześnie wykonywanym? Jakie są Twoje własne przemyślenia na ten temat?

 

Chris Farlowe: Bluesa poznałem już w latach 50-tych, dzięki mojej matce, która jest pianistką. Zawsze kupowała wszystkie bluesowe płyty, jakie znalazła w sklepie. Wtedy nie kosztowały dużo. Słuchaliśmy Johnny Lee Hookera, Raya Charlesa itd. Słuchaliśmy także mnóstwo jazzu. Tak poznawałem tę muzykę. W dzisiejszych czasach jest naprawdę dużo bluesowych zespołów, ale tak właściwie nie jest to chyba stricte blues, tak mi się wydaje. Autentyczny blues to ten surowy, wykonywany przez Johnny Lee Hookera i innych, dlatego wolę go od obecnie wykonywanego.

Clem Clempson: Powiedziałbym, że zarówno w latach 60. XX wieku, jak też współcześnie, blues wywierał i wciąż wywiera ogromny wpływ na muzykę, jest właściwie bazą do każdego rodzaju muzyki. Był podstawą twórczości Cream, Led Zeppelin, Johna Mayalla, Fleetwood Mac. Oni mieli swoje korzenie w bluesie. To samo dzieje się obecnie, naprawdę mnóstwo popularnych grup czerpie inspirację z bluesa, nawet reggae. Mamy tę samą sytuację, jak w latach 60., zapewne dlatego tak bardzo to kochamy !

Myślę, że w Stanach Zjednoczonych blues ma się szczególnie dobrze. To tam możemy podziwiać najwięcej artystów, których korzenie są mocno osadzone w tym gatunku. Co sądzisz o czarnoskórych bluesmanach w Stanach?

Chris Farlowe: Myślę przede wszystkim, że większość czarnych bluesmanów gra w białych zespołach. Jest oczywiście kilku , takich, jak Robert Cray…, ale ja nie lubię Craya. Jest mnóstwo naprawdę dobrych gitarzystów, ale oni z kolei nie potrafią śpiewać…właśnie dlatego ja śpiewam. Nie ma chyba aż tak wielu czarnych śpiewających bluesa… Pewnego razu w Belgii usłyszałem Amy Winehouse. Wspaniały, czarny, bluesowo-jazzowy głos ! A dziewczyna - biała Żydówka. Nie jest regułą, że artysta bluesowy musi być czarny. Bardzo lubię Buddy Guy`a, ale tego wczesnego Buddy`ego, nie tego późniejszego!

Teraz więcej w bluesie komercji…

Chris Farlowe: O tak! Współczesny blues ma bardzo wiele komercji w sobie.

Clem Clempson: Oczywiście wciąż są fantastyczni muzycy, widać to szczególnie na wielu festiwalach, biali i czarni, świetni instrumentaliści, gitarzyści z doskonałą techniką . Myślę także, że w chwili obecnej czarni muzycy są szczególnie dumni z bluesa, dumni, że ich korzenie pochodzą właśnie z tej muzyki. A nie zawsze tak było. W latach 70-tych można było zauważyć, że wielu czarnoskórych artystów wcale nie chciało, aby łączono ich właśnie z bluesem.

Co sprawia, że zostaje się wokalistą bluesowym? Jak utrzymać, pielęgnować tę umiejętność wyrażania takich silnych emocji?

Chris Farlowe: Jestem szczęściarzem, bo urodziłem się z takim głosem. Nigdy nie uczyłem się śpiewu. Podczas II wojny światowej moja matka, która była pianistką, grała dla brytyjskich żołnierzy, a ja – mając jedynie 4-5 lat już z nią śpiewałem. Nauczyła mnie, jak śpiewać piosenki. Miałem naprawdę dużo szczęścia, mając szansę wychowywać się na takiej muzyce, jak blues i rock`n`roll. Kiedy nadeszły lata 60-te byłem już przygotowany i zacząłem śpiewać ze swoim zespołem. Graliśmy w klubach w całym Londynie i wkrótce staliśmy się popularni. Poznawaliśmy innych muzyków, takich jak chociażby chłopaki z The Rolling Stones. Jestem bardzo wdzięczny losowi za to wszystko, już jako 7-latek potrafiłem śpiewać jazz, to naprawdę szczęście urodzić się z takim głosem.

Podobnie, jak Robert Plant…

Chris Farlowe: Tak, dokładnie! Podobnie, jak Robert Plant, ale także Joe Cocker, czy Stevie Winwood.

Czy pracujesz nad czymś nowym? Czy lubisz komponować, czy jest to dla Ciebie proste?

Chris Farlowe: Nie wiem dlaczego, ale pisanie tekstów jest dla mnie trudne. Kiedy pracowałem nad albumem Jimmiego Page`a , na szczęście udało mi się zrobić to dobrze, ale generalnie nie czuję się w tym mocny.

Czy to prawda, że zaczynałeś od muzyki skiffle?

Chris Farlowe: Tak, miałem z tym do czynienia, był to amerykański skiffle.

Mamy bardzo wielu artystów bluesowych, gitarzystów, jednakże okazuje się, że najtrudniejszą kwestią jest śpiew. Doskonałych wokalistów nie jest aż tak wielu. Co myślisz o młodych angielskich talentach?

Clem Clempson: Na dzisiejszym festiwalu mieliśmy doskonały przykład kogoś takiego –Krissy Matthews, Danny Bryant… Joe Bonamassa jest z pewnością jednym z tych, którzy odnieśli największy sukces w ostatnich latach, jest fantastycznym gitarzystą, ale również dobrym wokalistą.

Czy słyszałeś Ansleya Listera?

Clem Clempson: Nie, nie znam.

Chris Farlowe: Ja znam! Dobry tekściarz.

Czy masz jakieś ulubione artystki bluesowe?

Chris Farlowe: Jak już wspomniałem Amy Winehouse, ale także Diana Crall. Słucham też bardzo wielu wokalistek jazzowych.

Clem Clempson: Wspomnieliście tu, że nie ma zbyt wielu dobrych wokalistów obecnie, myślę, że jednak są, widać to w tych wszystkich talent shows. Ale to jest generacja YouTube. Czasami myślę, jakie to wspaniałe, że mamy internet i tak szybki i nieskomplikowany dostęp do informacji. Jednak kiedy ja uczyłem się gry na gitarze , było bardzo trudno o jakiekolwiek informacje, pamiętam, jak mówiono o gitarach Les Paul, zastanawiałem się jak to w ogóle wygląda. Pamiętam też, kiedy usłyszałem o first box, zapytałem nawet swego nauczyciela co to jest, a on mi odpowiedział, że nie wie. Zajęło mi to kilka tygodni, żeby dowiedzieć się, co to jest first box . Dzisiaj jest o wiele łatwiej.

Zapewne dlatego też mamy tak wiele talentów, wszyscy mają łatwy i szybki dostęp do wzorców, przykładów, płyt, nagrań itd.

Clem Clempson: I to na dodatek za darmo. Pamiętam, że kiedy zapragnąłem mieć płytę Howlin` Wolf`a musiałem ją zamawiać w swoim lokalnym sklepie muzycznym. Czekałem na nią całe tygodnie , a kosztowała mnie 2 funty, co wtedy było równoznaczne z tygodniową wypłatą. Ale jakie to było ekscytujące.

 

Tu zobaczysz zdjęcia z koncertów Suwałki Blues Festival 2015