Nasz patronat

Blues Fama: Wanda Johnson

Nasz patronat

Koncert otwarcia SBF 2024 – ZALEWSKI, support Noa & The Hell Drinkers (ES) – 11 lipca

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

Mighty Sam McClain would sing at Jesień z Bluesem festival, Poland. Shot Copyright © 2013 Skip Rowland Photography

Wywiad bluesonline.pl  Zbyt dużo mówimy o Jezusie, a zbyt mało o swoich nałogach – mówi Mighty Sam McClain, wokalista nazywany w Europie „Duszą Ameryki”. McClain zwieńczy główny koncert  najstarszego w Polsce jubileuszowego, 30. festiwalu Jesień z Bluesem.

Bluesonline.pl: Urodziłeś się i wychowałeś w Louisianie, stanie, który słynie ze swej tajemniczości, specyficznej atmosfery i ludzi. Co pamiętasz ze swego dzieciństwa?

Mighty Sam McClain: Nie miałem szczęśliwego dzieciństwa i opuściłem dom w wieku 13 lat. Moja rodzina była bardzo duża i wielu z nas nie miało ze sobą nawet kontaktu, jako że wychowywani byli przez różnych dziadków. Po śmierci mojej matki, kontakty z braćmi i siostrami kompletnie się urwały.

- Kiedy poczułeś tak naprawdę, że chcesz śpiewać, grać?

Moje najwcześniejsze wspomnienia pochodzą z występów gospel z grupą mojej matki w kościele, miałem wtedy 5 lat. Uwielbiałem te występy. Przypomniałem sobie to uczucie podczas lat szkolnych, kiedy zauważyłem, że zespół, w którym śpiewałem cieszył się ogromną popularnością wśród dziewcząt.

- W dzisiejszych czasach soul nie jest tak popularny, jak chociażby pop, dance, czy rap. Ale Ty ciągle jesteś na szczycie ze swoją muzyką. Co w związku z tym czujesz? Czy to rodzaj misji?

Soul, blues, gospel – to jest moje życie i moja misja. Nigdy nie czułem się „na szczycie” ze swoją muzyką. Zawsze miałem wrażenie, że mogę to robić lepiej i lepiej. Byłem swoim najgorszym i najbardziej surowym krytykiem. Moja muzyka sprawia, że czuję się dobrze i mam nadzieję, że tak też czuje się moja publiczność. Chciałbym, żeby czuli, słyszeli, odbierali to, co mam im do powiedzenia.

-  W Europie jesteś określany jako „Dusza Ameryki”… Czy ta wspaniała dusza ma dla nas jakieś przesłanie?

Moja muzyka to moje przesłanie – ona jest po prostu o miłości i szacunku dla każdego.

- W roku 2008 zaangażowałeś się w projekt na rzecz bezdomnych. Mógłbyś powiedzieć cokolwiek na ten temat?

Kiedyś sam byłem bezdomny, dlatego też kiedy otrzymałem propozycję, aby wesprzeć ten projekt, nie mogłem odmówić. Doskonale wiem, jak to jest, kiedy jest się głodnym i nie do końca czystym i czuć, jak inni na ciebie patrzą…”Daj nam swoje ubóstwo” to wspaniałe połączenie słów i muzyki. Zaangażowali się w to naprawdę wielcy ludzie, tacy, jak Tim Robbins, Danny Glover, Sweet Honey in Rock, Natalie Merchant, Jewel, Keb Mo i inni. Byłem nawet współautorem utworu, który bardzo się spodobał Jon Bon Jovi i śpiewaliśmy go później w duecie – „Show Me the Way”. Byłem naprawdę tym wszystkim wzruszony i żałuję, że więcej ludzi nie było zaangażowanych w ten projekt.

 

- Czy masz jakichś ulubionych wykonawców, którzy inspirują Cię?

Moimi inspiracjami na pewno byli Bobby „Blue” Band, Al. Green, James Brown.

- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że będziemy mogli Cię zobaczyć i usłyszeć podczas naszego festiwalu bluesowego „Jesień z Bluesem”. Tak naprawdę w Polsce organizujemy sporo bluesowych festiwali. Wielu naszych rodaków mieszka w Stanach – szczególnie w Chicago, także zapewne spotkałeś ich w gronie swoich fanów. Czy sądzisz, że Polacy czują bluesa w pewien szczególny sposób?

Myślę, że to kwestia indywidualna. Muzyka wywołuje w nas bardzo różne uczucia. Jestem bardzo szczęśliwy mogąc zaprezentować swoją muzykę w Polsce, chociaż niestety, z powodu sytuacji ekonomicznej mogę przywieźć tylko połowę swego zespołu. Mam nadzieję, że kiedyś będę miał okazję przedstawić się Wam z całym zespołem. Może następnym razem?

- Mógłbyś powiedzieć kilka słów o muzykach, którzy współpracują z Tobą?

Niektórzy z moich muzyków występują ze mną co najmniej 13 lat, a niektórzy nawet 30 ! To bardzo zgrany zespół – jeden z najlepszych i jestem naprawdę z nich dumny ! Ostatnio dołączył do nas nowy basista, który zastąpił mego ukochanego przyjaciela Chada Owena, który zmarł nagle 3 lata temu. Zaprzyjaźniłem się bardzo z moim gitarzystą, pozwala nam to komponować razem fantastyczne rzeczy !

- Jeden z Twoich utworów – „Do not worry about me” jest naprawdę szczególny i porusza w sposób niezwykły nasze dusze. Czy to jest utwór komuś dedykowany, komuś wyjątkowemu?

Tak, ten utwór poświęcony jest niespełnionej miłości.

- W ciągu swojej kariery wielokrotnie zostałeś uhonorowany przez The Blues Foundation – w różnych kategoriach , chociażby za Twój album „Too Much Jesus (not enough whiskey)”. Czy mógłbyś powiedzieć kilka słów o tym albumie?

Przez wiele lat przekonałem się, że głosowania członków The Blues Foundation świadczyły o ich sympatii dla mojej muzyki. Album, o który pytasz powstał, kiedy przestałem pić alkohol. Miałem wrażenie, że zbyt dużo mówimy o Jezusie, a zbyt mało o swoich nałogach, stąd wziął się ten utwór. Słowa do niego miałem napisane długo przedtem, zanim skomponowałem odpowiednią muzykę.

 

- Co powiesz o Twoich nowych projektach?

W chwili obecnej mam 3 nowe CD – gotowe do wydania w mojej własnej wytwórni płytowej. Ponadto właśnie zakończyłem nowy projekt z moim przyjacielem Knutem Reiersrudem  w Norwegii.

W planach mam jeszcze inny projekt z wokalistką z Iranu – Masha Vahdat. To będzie numer 3 dla Mashy i mnie i numer 2 dla Knuta i mnie. Oczywiście mam jeszcze dużo pomysłów na przyszłość.

Dziękuję i mam nadzieję na spotkanie, kiedy przyjadę do Polski!