Grady Champion to gitarzysta, wokalista, harmonijkarz i autor. W 2010 roku wygrał International Blues Challenge. “Tough Times Don't Last” to nowa płyta sygnowana marką Grady Champion.

Krążek rozpoczyna chicagowski utwór „My Time Baby”. Surowe brzmienie, do przodu wysunięta perkusja i dość prosto brzmiąca harmonijka z dużym pogłosem wyznaczają styl utworu. Do tego jeszcze nieco w tle pianino. Grady przede wszystkim eksponuje swój głos i w tekście odnosi się do swojej osoby. Co ciekawe, mimo dość tandetnej realizacji nagrania, znalazło się nawet miejsce na dobrze brzmiący żeński chórek.

Dużo ciekawiej brzmi „Missing You”. Szok. Grady śpiewa jak rasowy muzyk soulowy, a zespół brzmi absolutnie fantastycznie. Cieplutkie barwy, dziewczyny w chórkach, trochę klangującego basu. Idealna piosenka do radia, ale raczej po godz. 22. Zar, z jakim Grady Champion śpiewa swój utwór, umiejscawia go w gronie współczesnych blues-soul manów, a do tego nie zapomina, żeby ozdobić utwór harmonijką.

Tempo jeszcze bardziej zwalnia, pianista i chórki wychodzą na pierwszy plan, do tego dochodzi steel guitar i tak oto zaczyna się „Mississippi Pride”. Ten utwór o niezwykle przebojowym potencjale to krzyżówka gospel z southernową wrażliwością i soulowym głosem. Grady naprawdę zadziwia.

W „Trust Yourself” tworzy kreację w klimacie pierwszej połowy lat 70. Rytm to jakby old schoolowe disco zmieszane z funkiem i soulem. I znów świetna, przebojowa melodia i genialne chórki. Tylko produkcja kuleje. Brzmienie krążka wydaje się płaskie i odbiera świetnym kompozycjom z 80 proc. uroku.

„Broken Down Cadillac” zaczyna całkiem smakowite solo gitary. To współczesny elektryczny blues z odrobiną R’n’B. Grady śpiewa tym razem z nonszalancją, jakiej nie powstydziłby się stary bluesman, a jednocześnie wykorzystuje idealnie zaaranżowane chórki, by wzmacniać niektóre frazy. Gdzieś schował harmonijkę, dając popodciągać struny swemu gitarzyście. Z sukcesem.

Ale oto w „Glory Train” zaskakuje słuchaczy po raz kolejny. Akustycznie brzmiący utwór łączący w sobie surowość Delty z rytmiką z Chicago, harmonijka z pogłosem i niemal honky tonk piano dopełniają brzmienia.

I znów zmiana klimatu. „Things Ain't What They Used to Be” to perfekcyjnie napisana piosenka łącząca soul z bluesem. Błyszczą pięknie zaranżowane chórki, świetne zagrywki gitarzysty i pasja z jaką Grady Champion śpiewa.

Tytułowe nagranie płyty Grady Champion – „Tough Times Don't Last” to mieszanka country z gospel i bluesem. Działa perfekcyjnie, okraszona sekcją dętą i uwaga… solówką na klarnecie! Intrygujące i pyszne zarazem.

Słuchając piosenki „On the Road” trudno nie kołysać się razem z Gradym. Rewelacyjny przebój, który właściwie już słyszeliśmy, ale ta harmonia zawsze zabrzmi świeżo, kiedy zaśpiewają ją utalentowane dziewczyny. A i sam tekst – całkiem współczesny, bo opowiada i o tańcu przy muzyce i o przekazywaniu swoich wrażeń za pomocą sieci społecznościowych. I do tego chyba najbardziej przekonująca harmonijka, trochę w klimacie „Miss You” Stonesów.

Jeśli ktoś uważał, że Grady Champion już wszystko zaśpiewał i zagrał na płycie podczas piosenki „Ghetto” może zaniemówić. Genialne chórki, uduchowiony Champion, świetnia dialogujące, funkowe gitary. Nie tylko do tańca.

W „Cookie Jar” Gardy Champion bawi się swoim głosem i chyba nawet lekko udaje Howlin’ Wolfa. Swingujący, old schoolowy blues, z responsami harmonijki brzmi tak naturalnie, jakby Grady teleportował się w lata 50. XX wieku.

Kiedy w lutym słyszy się, że dzwonią dzwonki u sań, przestaje dziwić fakt, że Grady Champion skończył high school. On już wie, że każda szanująca się stacja jeszcze w grudniu 2013 roku na zawsze włączy do swoich playlist piosenkę Bożym Narodzeniu w getcie, czyli „What Would Christmas Be Without You”. I uwierzcie – nie zrobi błędu.

Grady Champion na „- Tough Times Don't Last” to wspaniały autor i wokalista i poprawny harmonijkarz. Stworzył całą masę hitów, które położyło low budget brzmienie. Trzeba tylko wierzyć, że kiedyś zagra nam na żywo znacznie wyraziściej, bo to wielki talent.