Rick Estrin & The Nightcats - One Wrong Turn

Rick Estrin świetny i znany w Polsce harmonijkarz na 3 lipca przygotował ze swoimi The Nightcats nowy album "One Wrong Turn". I znów nagrywa w składzie z gitarzystą Chrisem "Kidem" Andersenem, grywającym na stojąco i śpiewającym perkusistą J. Hansenem i Lorenzo Farrellem, który z równą werwą gra na kontrabasie, basówce, czy fortepianie.

Jak przystało na harmonijkarza z krwi i kości Rick Estrin włącza lekki przester i zaczyna płytę od brzmienia swego instrumentu. "D.O.G." to coś w rodzaju rozkołysanego, ale na lekkich przesterach podrywu słuchaczek. Cały zespół odzywa się w chórkach, ale to Estrin panuje nad szalonym kołem zamachowym.

"Lucky You" atakuje uszy nostalgicznymi dźwiękami przesterowanej harmonijki i łoskotem bębnów. Tak można grać tylko na stojaka. Za to gitara gra niezwykle ciekawe akordy, bez wątpienia z mechanicznym wibrato. Do tego ostry riff. Ci faceci naprawdę nie zamierzają brać jeńców.

"Callin' All Fools" to stylowy chicagowski swing, z melodią przyprawioną odrobiną szlachetnego gospel i z oczywistymi w aranżu elektronowymi organami. Sam Estrin śpiewa nieco łagodniej, jakby wtapiając się w tego żwawego bluesa. Mamy po kolei sołówki organów, harmonijki i prawie czysto brzmiącej gitary. Ależ to stylowe.

Wiele rejsów po Karaibach owocowało ciekawymi artystycznymi bluesowymi projektami, ale i wiele z nich mogło przynieść owoce podobne do opisywanych w piosence "(I Met Her On The) Blues Cruise". Radosny shuffle z pianem to kolejne wcielenie żywiołowych The Nightcats.

 

I oto kołyszący "Movin' Slow", stworzony jakby przez jakichś bluesowych The Platters. Rick Estrin bardziej opowiada niż śpiewa, mamy gościnne dęciaki i cudownie zmutowaną harmonijkę, która oscyluje gdzieś między country'owym ballroomem i bluesem.

Tytułowy "One Wrong Turn" to niby drugie podejście do nagrania. Ale jak brzmi. Świetny chórek, mocny rytm, wspierany hammondami i cięcia gitary. A wszystko swinguje, jakby tych czterech facetów było jednym ciałem.

Zeby nas do reszty zaskoczyć w "Desperation Perspiration" mamy niemal funkowy rytm, partie głosu z jakimś śladowym vocoderem, soulowe chórki i mocny bas. Ten zespół ma wiele twarzy, chociaz użycie syntetycznych stringów trąci lekko chałą. Ale już solo na pianie fendera brzmi fantastycznie. A i Estrin pokazuje, z eświetnie i pewnie umie zagrać najwyższe dźwięki - już bez przesteru.

"Zonin'" to świetny, swingujący instrumental, w którym tym razem instrumentem solowym jest saksofon Terry Hancka, a odpowiadają mu frazy hammondów. Jest też jazzujące solo gitary i szemrzące blachy. Pycha, bo muzycy grają z ogromnym biglem.

Kiedy w tytule pojawiają się słowa "Broke And Lonesome" można się domyślić, ze tempo będzie tylko nieco wolniejsze. The Nightcats brzmią jak brytyjskie zespoły rhythm and bluesowe z połowy lat 60. znakomicie bawi się niuansami swojej gitary Chris “Kid” Anderson.

"You Ain't The Boss Of Me" zaczyna się z huraganową energią, przypominając aranżacją najlepsze momenty choćby z "Move Over" Janis Joplin. To nieprawdopodobne, ile twarzy ma ten zespół. A i głosów, bo utwór ów śpiewa wspomniany wcześniej bębniarz - J. Hansen. Za to Estrin zasuwa na przesterowanej harmonijce aż miło. Anderson też dołącza z wyścigowym solem.

Kiedy Rick Estrin intonuje na Mississippi saxophone "Old News" jego instrument mówi zamiast niego. Śpiewa frazy wyłącznie przy wtorze półkotła odpowiadając sobie na harmonijce. Esencja bluesa.

Płytę kończy instrumentalny utwór własnie "Kida" Andersena, będący jakby krzyżówką nagrań The Ventures i muzyki Ennio Morricone do spaghetti westernów. A jakie to ma tempo. Gdyby krecono "Pulp Fiction 2", albo szukano nowej melodii do "Crime Story" - Andersen ma angaż jak w banku.

Rick Estrin & The Nightcats spreparowali "One Wrong Turn" na idealne bluesowe wakacje. Nie nudzą, i nawet jeśli Słońce nie dopisze, przy tej muzyce można się bawić i poczuć gorąco niemal na twarzy.

 

Zobacz, jak Rick Estrin szalał podczas Rawa Blues Festival 2010: Rick Estrin & The Nightcats with Charlie Baty