Za Fcześnie Fstałem to kwartet założony przez braci Bydłosz. Michał jest gitarzystą, Grzegorz gra na basie. Po niespełna trzech latach własnym sumptem wydali swój pierwszy kompakt.

"Good Morning Blues" to piosenka na dobry początek. Miarowe chicagowskie granie, dobra harmonijka i walking basisty tworzą spójną całość. Gitarowe solo z naturalnym przesterem i niezłym podciąganiem strun dopełnia całości. Można się czepiać tylko do cokolwiek częstochowskich rymów i przeciętnego głosu wokalisty. Za to jako blues rockowy gitarzysta sprawuje się bez zarzutu.

"Na dobry początek" to następna piosenka stylizowana według najlepszych chicagowskich wzorów. Zespół zdecydował się na śpiewanie po polsku, ale i tu wtrąca debilne "bejbe", a przecież nie musi. Trzyma rytm az miło i tylko szkoda, że harmonijkarz niemal dobija się o wyciągnięcie na pierwszy plan swojej partii. Nie porywa, ale skale bluesowe ma bardzo dobrze opanowane. Ewidentnie grupę zdominowali bracia gitarzyści, ale to dopiero druga piosenka. No i w zakończeniu gitara po prostu robi fantastyczny jazgot.

"Poker" to nastepny stylowy utwór oparty o najlepsze wzorce. Intro grane na harmonijce otwiera piosenkę w tekstowym klimacie Breakoutów. Nie jest to może finezja na miarę "Jest gdzies taki dom", za to tradycyjnie - gitarzysta gra wyśmienicie. Tylko dlaczego śpiewa, że piwo będzie chlał? Czy blues musi kojarzyć się wyłacznie z niedogolonymi i zapitymi nieudacznikami?

Za Fcześnie Fstałem z piosenką "Hej mała" rusza w krainę country bluesa. Chwytliwa melodyjka wygrywana przez harmonijkę, żywy rock and rollowy niemal rytm i zabawny tekst stanowią tym razem spójną całość. Zdecydowanie zawodzi za to realizator nagrania. Sekundująca wokaliście harmonijka ledwo przebija się przez sekcję rytmiczną, za to gitara w partii solowej jazgocze na maksa.

Wolny blues to dla większości wokalistów chwila prawdy. Wiadomo, że można zagrać urokliwe solo, ale trzeba też postarać się o pokazanie swojej wrażliwości. W piosence "Drzwi" (nie mylić z wielkim przebojem O.N.A.) Michał Bydłosz właściwie na początku melorecytuje, później stara się zaspiewać z uczuciem. Gdyby pozostał tylko przy recytacji, piosenka nie miałaby tak patetycznych momentów. Szkoda, że w tak fajnej kompozycji ni eznalazło się miejsce dla harmonijkarza.

Za to "Słodka" to już świetny, dynamiczny riff harmonijki i gitary. Zespół radzi sobie ze zmianami rytmu, akcentami - wręcz słychać, że do nagrania tej piosenki podszedł z wyjątkową pasją.

"Szczęście" to następna piosenka, która ukazuje bardziej refleksyjną naturę kwartetu. Fajna gitara z pogłosem, loeblowski tekst, harmonijka wtórująca wokaliście i nawiązanie do klasyki rocka lat 60. w budowaniu napięcia - naprawdę ciekawie. I to kolejny dowód, jak trudno zaśpiewać bluesa.

Rytm i melodia "Białej myszy" jakby kojarzy się z "Rzeką dzieciństwa", ale tekst to już zwierzenia pijaka. W założeniu zapewne zabawne, ale kiedy pomyśli się, że większości koncertów towarzyszy rytualne picie piwa, robi się mniej ciekawie. Na szczęście w tej piosence szansę na solówkę w klimacie Tadeusza Nalepy dostał harmonijkarz Sławomir Ułan. I tak oto mamy połaczenie "Rzeki dzieciństwa" z piosenką "Czy zgadniesz kogo dziś widziałem".

Najmocniejszą stroną Za Fczesnie Fstałem sa doskonałe trawestacje najlepszych bluesowych patentów świata. Serce raduje się, kiedy gitarzysta intonuje "Blues Time", a później wchodzi harmonijkarz. Może i lubimy to, co znamy, ale w przypadku tego kwartetu chce się wierzyć, że to ich własne przemyślenia. I tak oto instrumentalny utwór staje się jednym z najlepszych na płycie.

I znów zespół rusza z trzeciego biegu, a realizator z uporem maniaka chowa harmonijkę z tyłu. "Do przodu" nie powala także realizacją gitary rytmicznej, ale znów słychać, że lekcje z klasyki zespół odrobił perfekcyjnie. I śpiewa po polsku.

"Poranny blues" to przedostatnia piosenka umieszczona na kompakcie. Zrealizowana w manierze elektroakustycznej daje oddech słuchaczowi, ale i tak harmonijka ledwo przebija się przez gitarę. To znów okazja do zagrania dłuższej partii przez Ułana. Dalibyście go choć odrobinę głośniej.

"Za Fcześnie Fstałem" to jeden z tych humorystycznych tekstów, które w polskim bluesie są do przełknięcia. Opatrzony harmonijką lekko skręcającą w stronę country jest pełen werwy. I robi niezłe wrażenie.

Płyta pozbawiona numeru katalogowego i szczegółowych informacji o miejscu nagrania i osobach odpowiedzialnych za miks pozostawia wrażenie lekkiego niedosytu. Ale - pierwsze koty za płoty. Najważniejsze, że pojawił się zespół, który chce śpiewać i grać bluesa na swój sposób, bez powtarzania oklepanych standardow. Teraz czeka na wrażliwego producenta.

 

Za Fcześnie Fstałem grali podczas festiwalu Olsztyńskie Noce BLuesowe 2011.