John Clifton - Let Yourself Go

John Clifton, znany kalifornijski harmonijkarz, gitarzysta i producent, właśnie wydał swój autorski krążek "Let Yourself Go". Świetnie skomponowany i wyprodukowany.

Tytułowa piosenka "Let Yourself Go" przypomina wielkie hity ery białego rhythm and bluesa. Niezwykle przebojowa, ze zmiękczającymi brzmienie chórkami kojarzyć się może choćby z "Letter" The Box Tops.

Utrzymany w umiarkowanym tepmie utwór Raya Agee "The Gamble" to fantastyczny blues, ze znakomitą rytmiką, zatrzymaniami i akcentami rodem z Chicago, a do tego w tle grają i hammondy i fortepian.

Autorski "Beer Joint" przypomina słoneczny teksaski shuffle. Instrumentalny temat rozpoczyna oczywiście harmonijka, a później orgią dźwięków eksplodują i fortepian i perkusja. Esencja bluesa osadzona w najlepszej tradycji.

"Would You Understand" znów odwołuje się do rhythm and bluesowej konwencji, ale ma niesamowity drive i harmonijka gra tu partie solowe. Bez efektów i przesterów - po prostu kołysze słuchaczy wraz linią wokalną.

Kolejny cover na tym krążku to kompozycja o włóczędze autorstwa Titusa Turnera. "Big John (From Mississippi)" został stosunkowo ascetycznie zaaranżowany, perkusista właściwie nie używa blach, koncentrując się na półkociołkach i breaku oraz werblu z odłączoną sprężyną. I jest klimat.

Czysto bluesowe frazy harmonijki rozpoczynają kompozycję Cliftona "Anytime Is Cool". To shiffle boogie zdominowane przez brzmienie honky tonk piano. Nieskomplikowany bluesowy tekst sprawia, że nogi same zaczynają chodzić.

Radosne boogie "Dig Yourself" przypomina czasy kiedy blues coraz częściej nawiązywał romans z rock and rollem. John Clifton śpiewa nadzwyczaj wysokim i czystym głosem, nie tracąc nic z bluesowej chropowatości interpretacji. Szalejące piano buduje klimat całej piosenki.

"Have Your Way Baby" to stareńka kompozycja samego Jimmy Page. Po pół wieku od fali brytyjskiego bluesa, te kompozycje nadal mają w sobie tę unikalną, pierwotną energię. Aranżację wyróżnia rewelacyjna partia gitary.

W piosence "Buddy Buddy Friends" mamy świetny miks gitary, harmonijki z przesterem i doskonale pasujące męskie chórki. A nad całością unosi się duch boogie.

We wspólnej kompozycji dwóch harmonijkowych tuzów - Ricka Estrina i Cliftona, John nagrał swój głos z przesterem, jakby śpiewał przez harmonijkowy mikrofon. Slow blues "Garbage Day" wyróżniają znakomite responsy piana i oczywiście harmonijki.

Rozswingowany "Tell Me Baby" to polski akcent na tej płycie. John Clifton stworzył te szalone boogie razem z Bartkiem Szopińskim - polskim Boogie Boys. Ogniste solo harmonijki doprowadza słuchaczy do ekstatycznego finału.

Kiedyś piosenki w rodzaju "Every Time You Come Around" nazywało się pościelówami. Z chórkami, rozlewną melodią świetnie nadaje się do tańca w parach. Wehikuł czasu cofnął się znów o pół wieku.

Płytę kończy utrzymany w klimacie rockabilly "Big Man in a Small Town". Pachnące "sprężyną" pogłosy i rytm wybijany pałeczkami na rancie werbla tylko potęgują efekt mariażu country z rhythm and bluesem.

 

John Clifton właśnie przyjechał do Polski, by promować "Let Yourself Go". Koncertuje z Bartkiem Szopińskim - ich występów po prostu przegapić nie wolno.