The Shouting Matches – Grownass Man

The Shouting Matches to blues rockowe trio założone przez Justina Vernona (Bon Iver), Phila Cooka (Megafun) i Brana Moena (Peter Wolf Cries).

Panowie otwierają płytę dwuipółminutową wprawką “Avery Hill” w klimacie The Rolling Stones. Ale w chwilę później płyną z balladą „Gallup, NM”. Podobną piosenkę mogłoby nagrać małżeństwo Tedeschi-Trucks i wielu southernowych muzyków. Justin Vernon śpiewa niemal soulowo, ma wyraźne wsparcie organów elektronowych, a i pozostali muzycy udzielają się w chórkach. Proste solo przypomina granie Neila Younga. Instrumentalna część przyjacielskiego grania to połowa tej pięciominutowej piosenki. Bardzo urokliwej piosenki.

„Heaven Knows” to już porządne, niemal korzenne blues rockowe granie. Tu rządzi rytm, głos jest przesterowany i liczą się pierwotne emocje, wydobywane najprostszymi środkami. A do tego przejmująca harmonijka z rffem w klimacie „When the leavee breaks”.

„Mother, When?” to z kolei naspidowane shuffle, jakby zespół chciał zagrać w chicagowskim stylu, ale podkręcił sobie w ten czy ów sposób obroty.

I znów panowie wracają do riffów w klimacie The Rolling Stones. Ale w „Seven Sisters” mamy też bardzo melodyjny refren, nieco odbiegający od zwykłej oszczędności kompozytorskiej Keitha Richardsa. Za to energię The Shouting Matches mają nie mniejszą i ten old schoolowy sposób grania na całkowitym luzie. Następna bardzo udana kompozycja.

A taki „Milkman” to niemal southernowa balladka, tyle, że… instrumentalna. I cale nie nudna. Trio brzmiąc nieco jakby topornie, zachowuje niezwykłą szczerość i tych dźwięków zwyczajnie chce się słuchać.

W „New Theme” The Shouting Matches znów wykorzystują organy, śpiewają wspólnie, tworząc radosną, rozswingowaną ale i z elementami gospel piosenkę. I bardzo fajne miejsce ma tu bas, grający główny riff i właściwie wspomagający linię melodyczną.

W „Three Dollar Bill” mamy znów dziwnie znajome zagrywki harmonijki, z którą w dialog wchodzi przesterowany bas, do tego głos przepuszczony przez coś w rodzaju vocodera. I mnóstwo bluesa pomiędzy taktami.

„I’ll Be True” to ukłon w stronę country rocka, za to “I Need A Change” brzmi jakby panowie niedawno słuchali “Rain Song” Led Zeppelin, a w chwilę potem Lenny Kravitza. Piosenka zamyka płytę pozostawiając słuchaczy z nieodpartym wrażeniem, że uczestniczyli w czymś ważnym, ale niezobowiązującym, naturalnym i szczerym.

The Shouting Matches to znakomite przyjacielskie muzykowanie, odarte z wirtuozerskich popisów, łatwe do odtworzenia w pubie, tylko czy ktoś w Polsce zagra i zaśpiewa tak jak oni? Dlatego poszukajcie płyty „Grownass Man”.