Nasz patronat

Blues Fama: Wanda Johnson

Nasz patronat

Koncert otwarcia SBF 2024 – ZALEWSKI, support Noa & The Hell Drinkers (ES) – 11 lipca

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

Joe Bonamassa w tym roku wydał już dwa albumy. Wirtuoz gitary 5 lipca wystąpi w zabrzańskim Domu Muzyki i Tańca w specjalnym projekcie akustycznym. Będzie to część mini-trasy koncertowej po Europie. Bilety właśnie trafiły do sprzedaży.

Joe Bonamassa W maju skończył 35 lat, profesjonalnie występuje od 23. Choć ma na koncie niezliczoną ilość koncertów i płyt, znany z pełnych energii występów ze swym stałym, elektrycznym - i elektryzującym! - składem artysta tego lata zaprezentuje się z zupełnie nowej strony.

W ekskluzywnej - bo składającej się z zaledwie siedmiu koncertów - trasie będą mu towarzyszyli muzycy wywodzący się z różnych kultur, grający na rzadko w muzyce rozrywkowej wykorzystywanych instrumentach: Irlandczyk Gerry O'Connor zagra na mandolinie, skrzypcach i irlandzkim banjo, Szwed Mats Wester na harfie klawiszowej, Amerykanin Arlan Schierbaum na akordeonie, fisharmonii oraz czeleście, a skład uzupełni afrykański perkusjonista, którego nazwisko dopiero poznamy.


Obietnica "akustycznego" koncertu zostanie spełniona w stu procentach, bo wszystkie instrumenty będą nagłośnione jedynie za pomocą mikrofonów. Specjalnie na tę okazję przygotowany i zaaranżowany repertuar, złożony z największych przebojów Bonamassy, zostanie zarejestrowany w formie DVD podczas koncertu w wiedeńskiej Operze. Nad spójnością całości czuwa producent Kevin Shirley.


Projekt JOE BONAMASSA AKUSTYCZNIE jest jednorazowym przedsięwzięciem i lipcowa trasa będzie jedyną okazją do usłyszenia go na żywo. Zaprezentowany zostanie tylko na kontynencie europejskim: w Francji, Szwajcarii, Austrii, Niemczech, Holandii i Polsce.  Dlaczego na miejsce jednego z  koncertów tej ekskluzywnej trasy Joe wybrał właśnie Dom Muzyki i Tańca w Zabrzu? To zasługa gorącego powitania, jakie polscy fani zgotowali mu podczas marcowego koncertu w wypełnionej do
ostatniego miejsca Sali Kongresowej. Do takiej publiczności chce się wracać!