Nasz patronat

Blues Fama: Wanda Johnson

Nasz patronat

Koncert otwarcia SBF 2024 – ZALEWSKI, support Noa & The Hell Drinkers (ES) – 11 lipca

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

Dustin Arbuckle: Dla mnie osobiście zawsze najważniejszy był ten tradycyjny blues, kawałki Elmore Jamesa, Howlin` Wolfa, czy też wczesny B.B. King.

Radio bluesonline.pl: Gracie razem już 10 lat. Jak to się zaczęło, jak się spotkaliście i skąd wiedzieliście, że możecie grać razem?

Dustin Arbuckle: Po raz pierwszy spotkaliśmy się na Open Mike w Witchita, ale nie od razu zaczęliśmy razem grać. Stało się to kilka miesięcy później, kiedy okazało się, że jesteśmy jedynymi młodymi ludźmi na tym terenie zainteresowanymi bluesem z Mississippi. Zaczęliśmy grać razem i okazało się, że wychodzi nam to dobrze. Reszta jest historią.

Zaczynaliście muzykować od rocka i blues-rocka?

Dustin Arbuckle: Dla mnie osobiście zawsze najważniejszy był ten tradycyjny blues, kawałki takie jak Elmore Jamesa, Howlin` Wolfa, czy też wczesny B.B. King.

Aaron, grasz na gitarze zrobionej ręcznie z pudełka po cygarach…

Aaron Moreland: Tak, zrobił mi ją przyjaciel z Tennessee, nie zrobiłem jej sam.

Czyli nie zrobiłeś jej sam, tylko wiesz tylko jak grać na takiej gitarze? Odkryłeś, że chcesz grać właśnie w takim stylu?

Aaron Moreland: Tak, ale to nie ja wynalazłem ten styl, wielu muzyków przede mną grało na tego typu instrumentach. Ja staram się też grać w swoim stylu.

 Powiedz dlaczego akurat blues? Dlaczego wybrałeś ten gatunek muzyki? Dustin powiedział mi, że fascynowała go muzyka Elmora Jamesa, a jak było z Tobą?

Aaron Moreland: Zaczynałem od grania klasycznego rocka – Led Zeppelin, The Allman Brothers, ale później skierowałem się w stronę bluesa, także to chyba raczej blues wybrał mnie.

 

 

 

 Zagraliście podczas koncertu „When The Levee Breaks”z repertuaru Led Zeppelin…

Dustin Arbuckle: Tak, chociaż to kompozycja Kansas Joe McCoya i Memphis Minnie. No wiesz, blues jest bardzo bogatą i różnorodną muzyką, bardzo niezależną, posiadającą milion odcieni.

 „Just a Dream” to niezwykle dojrzała i różnorodna płyta

Aaron Moreland: Staraliśmy się zrobić najlepszą płytę, jaką dało się zrobić z materiału, który mieliśmy.

Skomponowałeś tam wiele piosenek…

Dustin Arbuckle: Większość kompozycji jest naszych, ale jest tam też trochę standardów – np. Toma Waitsa, Briana Taylora, Howlin` Wolfa.

Czy kiedykolwiek spotkaliście Toma Waitsa?

Dustin Arbuckle: Nie, nigdy go nie spotkaliśmy, chociaż bardzo chciałbym. To bardzo interesujący człowiek.

Nagranie „Just a Dream” brzmi jak muzyka z Południa i wydaje mi się, że jest to bardzo amerykańskie…

Aaron Moreland: Tak, stanowczo można powiedzieć, że jest to rodzaj southern rocka. To są tego typu wpływy.

Jak ludzie w Ameryce przyjmują Wasze koncerty? Jesteście w Polsce na Waszym drugim tournee i publiczność jest Wasza!

Dustin Arbuckle: Zwykle jesteśmy dobrze przyjmowani, ale tutaj rzeczywiście jest szczególna publiczność, z ogromnym upodobaniem do rdzennej muzyki amerykańskiej.

 Lubię "Travel Every Mile". Ten rodzaj rytmu wprowadza słuchacza w swego rodzaju trans, w ogóle można powiedzieć, że Wasze koncerty są transowe…

Dustin Arbuckle: Tak, akurat ten utwór można powiedzieć, że jest wyjątkowo naładowany bluesem Mississippi, to jest właśnie ten głęboki trans, w jaki ludzie wpadają przy tej muzyce.

Aaron, powiedz mi – „Shadow Never Changes” – czy to jest Twój powrót do blues rockowych ballad?

Aaron Moreland: Tak, tak właśnie jest.

Chciałeś przypomnieć sobie swoją młodość?

Aaron Moreland: Tak.

Co chcielibyście powiedzieć swoim fanom w Polsce?

Dustin Arbuckle: Był to wspaniały pobyt, byliśmy traktowani cudownie. To piękny kraj, gdzie ludzie naprawdę kochają rdzenną muzykę amerykańską i to nam się bardzo podoba.

 

Przeczytaj relację: z koncertu Moreland & Arbuckle podczas festiwalu Bluestracje 2012