Nasz patronat

Blues Fama: Wanda Johnson

Nasz patronat

Koncert otwarcia SBF 2024 – ZALEWSKI, support Noa & The Hell Drinkers (ES) – 11 lipca

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

Paul Lamb & The King Snakes potrafią obudzić nawet najmniejszą miejscowość. Udowodnili to na VII Siemiatycze Blues Festiwal 2011. Jak zwykle znakomicie zagrał Krzak. Nieporozumieniem okazał się konkurs o Złoty Kafel.

Paul Lamb & The King Snakes od kilka lat regularnie przyjeżdżają do Polski. Tym razem ich letnia trasa wiodła przez Polskę i naszych południowych sąsiadów. Markowy brytyjski zespół z wspaniałym harmonijkarzem z jednakową pasją gra wszędzie. Nie inaczej było i w Siemiatyczach. Już pierwsze dźwięki tej orkiestry, a może i po części magia wykonawcy z Zachodu, ściągnęły pod profesjonalną scenę tłumy słuchaczy. Paul Lamb jak zawsze dawał pośpiewać swoim muzykom, sam czarował harmonijką, wreszcie pozwolił im odpocząć i solo zagrał "Summertime".

 

Muzyk bardzo chciał wejść między słuchaczy, ale profesjonalne barierki i brak uzgodnień z ochroną pohamowały jego zapędy. Mimo to, trzeba było być na miejscu i widzieć entuzjazm nie tylko w oczach młodzieży ale dużo starszych, by nie rzec wiekowych, słuchaczy żeby po raz kolejny przekonać się, jaka siła tkwi w uczciwie zagranej muzyce bluesowej.

Wcześniej na profesjonalnie nagłośnionej i oświetlonej scenie zagrał Krzak. Na zespół legendę wybrali się nieliczni koneserzy muzyki z Siemiatycz. Mimo rewelacyjnego brzmienia i jak zawsze mocnych rockowych riffów miejsce pod sceną lekko świeciło pustkami, ale prawdziwi fani byli wniebowzięci.

   

A zespół - tym razem z darkiem Ziółkiem na basie - dał ognia obficie korzystając ze swoich utworów skomponowanych jeszcze w latach 70. XX wieku. I nadal świetnych.

Nieporozumieniem okazał się konkurs zespolów o Złoty Kafel. Z zapowiadanych sześciu grup, na scenę dotarły trzy. Jedynie Rakijet Fijuel usilowali zagrać bluesa. Słychać było, że lubią grać, ale najpierw powinni chyba więcej  posiedzieć w internecie i opanować bardziej bluesowe zagrywki, a później dopiero zgłaszać się do konkursu. Z bluesem nie miały wiele współnego zespoły Desert Rose i Niekonwencjonalni. Zaletą tej ostatniej grupy był fakt, że przez godzinę ratowała fastiwal przed ciszą. Jury rzecz jasna nie przyznało głównej nagrody, ale każdy z zespołów dostał po 500 zł na zachętę.