Nasz patronat

Blues Fama: Wanda Johnson

Nasz patronat

Koncert otwarcia SBF 2024 – ZALEWSKI, support Noa & The Hell Drinkers (ES) – 11 lipca

Nasz patronat

Marek Gąsiorowski, Robert Trusiak – Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim

Pub 6-ścian. Gary Moore Tribute Band, czyli Jack Moore i Bogdan Topolski na jednej scenie

Gary Moore Tribute Band, czyli gitarzyści Jack Moore i Bogdan Topolski, wsparci solidną sekcją rytmiczną Łukasza Gorczycy i Tomasza Dominika z żywiołowym frontmanem Szymonem Pejskim rozgrzali atmosferę w białostockim pubie 6-ścian. Są w trasie, której nie wolno przegapić.

Tak, Jack Moore, to syn sławnego Gary'ego Moore'a. Tak - grał już w Białymstoku, ale koncerty a.d. 2019 to zupełnie nowa jakość. Wszystko za sprawą składu, który rozumie się doskonale i ma na froncie prawdziwy blues rockowy skarb.

Szymon Pejski to dojrzały wokalista, dla którego scena jest naturalnym miejscem do śpiewania. I nieważne, czy to festiwal w Opolu, czy niewielki pub 6-ścian - od pierwszych chwil swoją charyzmą przykuwa zainteresowanie. A że głos ma jak dzwon i pomysły na interpretacje - tej uwagi ani na moment nie traci.

Może szaleć przed mikrofonem, bo za sobą ma pewne i potężne wsparcie. Łukasz Gorczyca i Tomasz Dominik zagrali już z niejednym muzykiem, niejedną trasę i pewne jest, że nigdy nie zgubią rytmu, za to mogą dynamiczną grą zagrzewać solistów do najwyższej wirtuozerii. Nawet jeśli blues jej nie wymaga, Jack Moore ze swobodą pokazywał, że w bliskiej tradycyjnemu rockowi konwencji graniu solówek osiągnął sporą biegłość.

Łukasz Gorczyca i Bogdan Topolski świetnie się rozumieją na scenie

Najwięcej radości mieli fani gitarowego grania, kiedy solówkami wymieniali się Jack Moore i Bogdan Topolski - weteran bluesowych scen Suwałk, szef artystyczny Suwałki Blues Festival, a przy tym - znakomity bluesowy i blues rockowy gitarzysta. Muzyk o otwartej głowie, który na festiwal zaprasza bardzo różnorodnie grające składy i sam odnajdujący się w niejednej stylistyce.

Zachwycona publiczność nie szczędziła braw całemu Gry Moore Tribute Band, a dzięki temu, że nie ograniczyli się tylko do grania coverów sławnego gitarzysty, zbudowali niesamowitą atmosferę wspólnego przeżywania dobrej, osadzonej w klasyce gatunku, muzyki.